Poniższy artykuł opracowano w oparciu o stan prawny obowiązujący w momencie powstania tego artykułu.
Redakcja nie gwarantuje aktualności tekstu w okresie późniejszym, jak również nie ponosi odpowiedzialności za ew. stosowanie się do zawartych w nim zaleceń.
Do domknięcia rozpoczętego w BzG 3/2019 cyklu o sposobach badania
kondycji ekonomicznej i finansowej wykonawców w postępowaniach o zamówienie
publiczne[1] pozostał tylko
jeden aspekt sprawy wymieniony w art. 22c ust. 1 pkt 3 ustawy Pzp (a w nowej
ustawie Pzp[2], oczekującej
na wejście w życie, dosłownie powtórzony w art. 115 ust. 1 pkt 3): „odpowiednie
ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej”. Zgodnie z rozporządzeniem w
sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy w
postępowaniu o udzielenie zamówienia[3],
badaniu spełniania takiego warunku służy dokument „potwierdzający, że
wykonawca jest ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej w zakresie
prowadzonej działalności związanej z przedmiotem zamówienia na sumę
gwarancyjną określoną przez zamawiającego”.
W jaki sposób posiadanie ubezpieczenia może świadczyć o kondycji ekonomicznej
i finansowej wykonawcy? Tutaj, podobnie jak w przypadku informacji z banku,
kluczowym elementem wydaje się być przede wszystkim fakt, że kondycję tę ocenił
podmiot trzeci, wyspecjalizowany w tych czynnościach. Ubezpieczyciel, który ma
wystawić wykonawcy polisę od odpowiedzialności cywilnej, zawsze bada ryzyko
związane z takim ubezpieczeniem. Ryzyko ocenia m.in. na podstawie danych
finansowych z działalności takiego wykonawcy. Jeśli te dane wskazują, że
sytuacja ekonomiczna jest kiepska, ryzyko związane z ubezpieczeniem
odpowiedzialności cywilnej rośnie – wszak jeśli wykonawca będzie miał kłopoty
finansowe, nie będzie w stanie realizować kontraktów albo nawet upadnie, a do
ubezpieczyciela zaczną pukać poszkodowani w ten sposób kontrahenci żądając
odszkodowań.
Wiadomo zatem, że wykonawca ubezpieczony jest wykonawcą bardziej wiarygodnym
od nieubezpieczonego. Działa profesjonalnie, stara się zapewnić ochronę sobie i
swoim kontrahentom, a wreszcie – co niekiedy podnoszone jest w doktrynie (choć
na pewno nie jest to pierwszorzędny wyznacznik wiarygodności ekonomicznej) –
stać go na zapłatę składki z tytułu polisy ubezpieczeniowej.
W praktyce często można spotkać się z sytuacjami, gdy zamawiający na etapie
postępowania żądają złożenia polisy na potwierdzenie spełniania warunku udziału
w postępowaniu, a nie wymagają jej podczas realizacji kontraktu. Oznacza to, że
są w stanie zweryfikować, czy wykonawca ma polisę w momencie składania ofert,
natomiast nie są w stanie wyegzekwować od niego, aby był ubezpieczony w trakcie
realizacji zamówienia. Tymczasem często ich intencje są odmienne: chodzi im o
zabezpieczenie na etapie wykonywania kontraktu. Warto zatem, aby zamawiający
zastanowił się, jaki jest jego cel. I jeśli jest nim ubezpieczenie
odpowiedzialności wykonawcy podczas realizacji zamówienia, należy odpowiednie
zapisy wprowadzić do wzoru umowy, a nie stawiać takich warunków udziału w
postępowaniu.
Problemem bywa też wymaganie przez zamawiających od wykonawców już na etapie
postępowania ubezpieczenia o bardzo szerokim zakresie i dużym stopniu
szczegółowości, ukierunkowanego już na ryzyka związane z kontraktem. Tymczasem
polisa składana na etapie warunków udziału w postępowaniu nie musi spełniać
wszystkich takich wymogów. Nie ma sensu zmuszanie wykonawców, aby już wtedy
poszerzali zakres swoich ubezpieczeń (ponosząc z tego tytułu koszty) bez
rzeczywistych potrzeb związanych z ich bieżącą działalnością. Sam fakt
posiadania ubezpieczenia o zbliżonej skali pozwala wyrobić sobie pojęcie o
potencjale wykonawcy – a jeśli w takim „codziennym” ubezpieczeniu czegoś
brakuje, to wykonawca może zwykle bez problemu poszerzyć zakres ubezpieczenia po
wyborze oferty, gdy jest już pewien uzyskania kontraktu.
Kolejnym nieporozumieniem bywa wiązanie sumy ubezpieczenia z wartością
zamówienia, i to zarówno na etapie warunków udziału w postępowaniu, jak i
późniejszych zapisów umownych. Trzeba pamiętać, że ubezpieczyciel na podstawie
polisy pokrywa szkody wyrządzone przez wykonawcę. Szansa, że wartość
potencjalnych szkód będzie miała jakiś związek z wartością umowy, jest naprawdę
niewielka (cóż, musiałoby na przykład dojść do sytuacji, w której wszystko, co
wykonawca zbuduje, będzie do wyburzenia i to wyłącznie z jego winy).
Na etapie postępowania badanie ubezpieczenia jest zatem pożyteczne, ale nie
warto z tym przesadzać. Można wymagać, by wykonawca posiadał polisę OC w
zakresie prowadzonej działalności, ale nie musi ona opiewać na sumę gwarancyjną,
której zamawiający będzie wymagał na etapie realizacji kontraktu (chyba że
wymagana suma ubezpieczenia nie jest niczym niezwykłym na danym rynku). Nie ma
też potrzeby wchodzić w szczegóły, podlimity, franszyzy. Zresztą, rozporządzenie
w sprawie rodzajów dokumentów pozwala zamawiającym wskazać sumę ubezpieczenia;
można też badać, czy ubezpieczeniem objęta jest działalność związana z
przedmiotem zamówienia, jednak niewiele więcej.
O wiele więcej uwagi należy przyłożyć do ubezpieczenia wymaganego na etapie
realizacji kontraktu. Tutaj można, a wręcz trzeba określić te pomijane wcześniej
szczegóły: nie tylko sumę ubezpieczenia, ale także jego konkretny zakres,
podlimity, sumy na pojedyncze zdarzenia ubezpieczeniowe, franszyzy redukcyjne,
wyłączenia itd. Jak podchodzić do całej sprawy? Przede wszystkim każdy przypadek
należy traktować indywidualnie i odrębnie oceniać ryzyka, które mogą się
pojawić.
Oceniając ryzyka, jakie mogą być związane z realizacją umowy, należy próbować
przewidywać to, co przy jej realizacji może się przydarzyć, a nie tylko patrzeć
na jej wartość. Niezwykle ważne jest uwzględnienie w ocenie nie tylko tego,
jakie szkody mogą wystąpić, ale też, jakie jest ich prawdopodobieństwo – gdyby
chcieć ubezpieczyć się na wypadek każdej szkody, możliwej choćby w bliskim zera,
minimalnym stopniu, nikt nie zdołałby takiej polisy wykupić (a jeśli zdołałby –
kosztowałaby krocie). Niektóre ryzyka są powiązane z wartością kontraktu, ale
czasami wystarczy ubezpieczenie na sumę sporo niższą, a w innych przypadkach
może okazać się niezbędne ubezpieczenie na kwotę znacznie wyższą (np. jeśli
wartość umowy jest niewielka, ale istnieje spore ryzyko uszkodzenia podczas
wykonywania prac kosztownego mienia zamawiającego).
Także zakres ubezpieczenia wymaga przemyślenia. Zamawiający często powtarzają
z umowy na umowę te same zapisy; tymczasem odmienny w każdym przypadku zakres
prac może w dużym stopniu determinować, jakie ubezpieczenie tak naprawdę jest im
potrzebne. Na przykład, jeśli spojrzymy na możliwy zakres ubezpieczenia
odnoszący się do szkód w mieniu, mogą nim być objęte zarówno uszkodzenie lub
zniszczenie mienia, jak i jego utrata (kradzież itp.). W wielu przypadkach ten
drugi element, oczywiście podnoszący koszty ubezpieczenia, jest zamawiającemu
zbędny – jeśli w danym przedmiocie zamówienia takie ryzyko nie pojawia się lub
jest niewielkie (np. prace nie będą wykonywane w użytkowanym przez zamawiającego
lub osoby trzecie budynku, gdzie są przechowywane jakieś wyjątkowo cenne rzeczy,
ale zakres będzie obejmować tylko prace na ulicach).
Warto także pamiętać o tym, aby ubezpieczeniem OC obejmować działalność
podwykonawców, a ubezpieczeniem NNW – również pracowników tych podwykonawców.
Nie oznacza to automatycznie, że wykonawca musi mieć polisę ubezpieczeniową
obejmującą taką klauzulę, choć z pewnością dla zamawiającego to najprostsze
rozwiązanie – ten sam efekt może zostać osiągnięty, jeśli podwykonawcy będą sami
ubezpieczeni, a przy ich zgłoszeniu będzie to przez zamawiającego weryfikowane.
Czy zamawiający powinien żądać ubezpieczenia dedykowanego do realizowanej
umowy, czy też zadowolić się ubezpieczeniem ogólnym, z którego mogą dochodzić
swoich roszczeń także inne osoby, w sprawach niezwiązanych z przedmiotowym
zamówieniem? Tu znowu zamawiający powinien ocenić ryzyko. Dedykowane polisy są
często wymagane przy bardzo dużych kontraktach, gdzie poziom ryzyka jest na tyle
duży, że trudno je pogodzić z innymi przedsięwzięciami tego samego wykonawcy.
Jednak przy zdecydowanej większości zamówień zazwyczaj wystarczające są ogólne
polisy, obejmujące całą działalność wykonawcy.
Kształtując postanowienia umów warto pamiętać o tym, że okresy obowiązywania
polis są zwykle roczne i niekoniecznie mogą pokrywać się z okresem realizacji
zamówienia. Wykonawca w chwili zawierania umowy może nie być w stanie dostarczyć
polisy na cały jej okres (nie tylko wtedy, gdy wynosi on dłużej niż rok – tak
może być nawet w przypadku roboty trwającej i dwa miesiące, jeśli dotychczasowa
roczna polisa wykonawcy wygaśnie w jej trakcie). A zatem trzeba w umowie
zastrzegać obowiązek przedkładania nowych polis przed wygaśnięciem tych, które
zostały okazane zamawiającemu przy podpisaniu umowy. Warto także zastrzec prawo
kontroli opłacania przez wykonawcę składek na ubezpieczenia.
Tematyka ubezpieczenia w zamówieniach bywa skomplikowana. Czymś zupełnie naturalnym jest korzystane tutaj z pomocy brokerów, bowiem działka ubezpieczeń jest bardzo specyficzna i ktoś o specjalistycznej wiedzy w tym zakresie jest niezbędny, zwłaszcza przy większych kontraktach. Kształtując swoje wymagania zamawiający powinien też pamiętać o tym, że w ostatecznym rozrachunku koszty takiego ubezpieczenia ponosi on sam, bowiem wykonawca wkalkulowuje je w koszty wykonania zamówienia.
[1] |
- „Warunek przychodów w postępowaniu o zamówienie publiczne”, BzG 3/2019; - „Wskaźniki ekonomiczne jako warunki udziału w postępowaniu o zamówienie publiczne”, BzG 4/2019; - „Informacja banku jako narzędzie badania kondycji wykonawcy w postępowaniu o zamówienie publiczne”, BzG 1/2020. |
[2] Ustawa z dnia 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (Dz.U z 2019 r. poz. 2019, z 2020 r. poz. 288)
[3] Rozporządzenie Ministra Rozwoju z dnia 26 lipca 2016 r. w sprawie rodzajów dokumentów, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy w postępowaniu o udzielenie zamówienia (Dz.U. poz. 1126, z późn. zm.)