Energia elektryczna jest dziś wszechobecna w naszym życiu. Cywilizowane społeczeństwo praktycznie nie może się bez niej obyć. Tym bardziej trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek budowę mogącą funkcjonować bez prądu. Ręczne elektronarzędzia, stoły wibracyjne, sprężarki, betoniarki, wciągarki – to dziś podstawa, bez której prowadzenie procesu budowy przypominałoby „Piknik Neolityczny” w Biskupinie. Prąd elektryczny bywa jednak niebezpieczny, zwłaszcza tam, gdzie instalacja narażona jest na czynniki środowiskowe, a przecież deszcz i mokre błoto to standard na naszej polskiej budowie. Patrząc na statystyki widać jak na dłoni, że wśród przyczyn wypadków przy pracy w budownictwie porażenie prądem elektrycznym nadal trzyma się dzielnie w czołówce. Wynika to przede wszystkim z braku troski o jakość sprzętu i jego dostosowanie do panujących w konkretnym miejscu warunków środowiska pracy, nierzadko także z braku przeszkolenia pracowników, czy też nieposiadania odpowiedniej kadry legitymującej się uprawnieniami energetycznymi. Oczywiście w tej kwestii każdy przedsiębiorca podnosi argument finansowy – że na nowy sprzęt trzeba mieć przecież odpowiednie środki pieniężne, należycie wykwalifikowani pracownicy również niemało kosztują, do tego dochodzi problem wykonania stosownych pomiarów, które także nie są tanie. Niestety, pewnych rzeczy nie da się pominąć.

 

 

Instalacja elektryczna na terenie budowy powinna być zaprojektowana i wykonana w taki sposób, aby nie stanowiła zagrożenia pożarowego lub wybuchowego oraz by chroniła w należytym stopniu pracowników przed niebezpieczeństwem porażenia prądem elektrycznym. Najważniejszym sprawdzianem na drodze dopuszczenia danej instalacji do użytkowania jest wykonanie oględzin i przeprowadzenie badania skuteczności ochrony od porażeń oraz rezystancji izolacji instalacji i urządzeń z niej zasilanych. Oczywiście spełnienie wymogów bezpieczeństwa na samym starcie nie zwalnia przedsiębiorcy z konieczności permanentnego utrzymywania określonych normami standardów. Dlatego przepisy, oprócz wykonania pierwszego badania przed oddaniem instalacji do użytkowania na budowie, nakazują co najmniej raz w miesiącu wykonywanie tak zwanych okresowych kontroli stanu instalacji i stacjonarnych urządzeń elektrycznych pod względem bezpieczeństwa, jak również, co najmniej dwa razy w roku, sprawdzanie parametrów rezystancji izolacji tej instalacji. Badania takie powinny być bezwzględnie przeprowadzane także po wszelkich zmianach w instalacji elektrycznej lub po dokonywanych w niej naprawach.

 

Użycie najnowocześniejszych urządzeń, stosowanie najlepszych środków zabezpieczających pracowników przed porażeniem prądem elektrycznym istotnie zmniejsza ryzyko wypadku, jednak nigdy całkowicie nie daje nam gwarancji pełnego zabezpieczenia. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że maszyny lub same zabezpieczenia instalacji, które nierzadko pracują w niesprzyjających warunkach środowiska, będą działać wadliwie. Dlatego tak ważne jest pierwsze, a potem okresowe wykonywanie pomiarów elektrycznych. Notowanie wartości granicznych pomiaru (dopuszczalnych dla danego rodzaju instalacji) wskazuje na potrzebę dokonania niezbędnych napraw, pozwala wnioskować o stanie technicznym eksploatowanych maszyn i instalacji jako całości.

Nie należy zapominać, że badania to nie tylko sam pomiar techniczny, ale również oględziny stanu osłon, izolacji, obudów i połączeń. Mają one dać odpowiedź, czy zamontowane na stałe urządzenia spełniają wymogi norm oraz dokumentacji techniczno-ruchowych wydanych przez producenta, czy nie są uszkodzone w sposób mający wpływ na ochronę przeciwporażeniową, czy właściwie dobrano przekroje i podłączono przewody fazowe, ochronne i neutralne, czy właściwie dobrano zabezpieczenia, wreszcie – czy urządzenia są wyposażone w schematy, opisy oraz tablice ostrzegawcze. Bardzo często (w wielu urządzeniach) prawidłowe podłączenie jest warunkiem zachowania właściwości ochronnych dla danej klasy urządzenia.

Po wykonaniu oględzin można przejść do wykonywania prób odbiorczych (lub okresowych). Wymagany zakres prób określa norma „PN-IEC 60364-6-61:2000 Instalacje elektryczne w obiektach budowlanych. Sprawdzanie. Sprawdzanie odbiorcze”. Norma ta zaleca wykonanie szeregu badań, choć niekoniecznie metodami określonymi w tej normie. Można użyć innych metod, pod warunkiem oczywiście, że zapewnią rzetelne i sprawdzalne wyniki. Generalnie na budowie należy przeprowadzić próbę ciągłości przewodów ochronnych i wyrównawczych wraz ze sprawdzeniem ich rezystancji, pomiar rezystancji izolacji instalacji elektrycznej, test samoczynnego wyłączania zasilania, badanie ochrony przed dotykiem bezpośrednim, próbę działania urządzeń różnicowoprądowych. Dodać należy, że sprawdzanie wyłączników różnicowoprądowych polega przede wszystkim na kontroli zadziałania wyłącznika po naciśnięciu przycisku „test” oraz kontroli, czy prąd wyłączania zabezpieczenia zgodny jest z normą. Zaleca się także sprawdzenie czasu włączenia „różnicówki” oraz napięcia dotykowego prądu wyzwalającego.

Każde badanie, nawet to które wykaże konieczność poprawienia instalacji, winno zakończyć się odpowiednim protokołem. W nim wykonujący oględziny dokładnie musi podać nazwę firmy wykonującej pomiar, rodzaj i zakres prowadzonych czynności ze spisem wykorzystywanych urządzeń pomiarowych, datę przeprowadzenia badania, swoje dane osobowe wraz z określeniem zakresu posiadanych uprawnień, a z informacji merytorycznych: nazwy badanych urządzeń z ich danymi znamionowymi, typem układu sieci, szkicem rozmieszczenia urządzeń, miejscem pracy urządzenia i co najważniejsze – wyniki liczbowe pomiaru, uwagi i zalecenia wykonującego pomiar z tak zwanym wnioskiem końcowym. Kopie takiego badania muszą być przechowywane przez kierownika budowy.

Generalnie, przedsiębiorca nie musi wnikać głęboko w technologie wykonywania oględzin i pomiarów instalacji. Ważne jest by wiedział, co ma zbadać i by sprawdził dokładnie protokoły wykonanych badań. Jeśli bowiem jedno z nich wykaże odstępstwa od wartości granicznych normy (a taka sytuacja powinna być wskazana właśnie we wniosku końcowym) – należy niezwłocznie dokonać naprawy uszkodzonej części instalacji lub konkretnego do niej przyłączonego urządzenia, a następnie wykonać ponowne badanie. Przedsiębiorca musi także dopilnować, by osoba przeprowadzająca pomiary legitymowała się odpowiednim zaświadczeniem kwalifikacyjnym w zakresie kontrolno-pomiarowym dla odpowiedniego rodzaju urządzeń energetycznych. I nie jest tu ważne, czy będzie to nasz pracownik, czy zleceniobiorca, czy może jednoosobowy podmiot gospodarczy, liczy się przede wszystkim jego fachowość i posiadanie „wkładki typu E”.

 

Ochrona przed porażeniem prądem elektrycznym musi być skuteczna;
za jej brak prawnie odpowiada przedsiębiorca,
nie zaś człowiek, który dokonał pomiaru.

 

Nowoczesne technologie, nowe urządzenia i elementy instalacji z pewnością zmniejszają ryzyko wystąpienia wypadków wśród pracowników, znacznie niwelują prawdopodobieństwo powstania szkód w mieniu. Nie wolno jednak zapominać, że puzzle z tych elementów układa zawsze człowiek, a ten z natury rzeczy bywa omylny. Dlatego regularne wykonywanie pomiarów elektrycznych nie tylko pozwoli określić stan naszych urządzeń, ale także sprawdzi pracę tych osób, które konstruowały instalację elektryczną na naszej budowie i są odpowiedzialne za jej utrzymanie w należytym stanie. Pozwoli wychwycić błędy i ukryte zagrożenia, często niewidoczne we wszechobecnym błocie i pod stertami materiałów. Być może kolejny pomiar uratuje komuś życie; być może nawet nam.